sobota, 12 lipca 2008

Po biletowej rewolucji w Warszawie

Ostatnio ponad miesiąc temu pisałem o rewolucji biletowej i jej mankamentach, ale niestety okazało się, że to jeszcze nic. Wprowadzając zmiany biletowe, zapewniano Warszawiaków, że celowo likwiduje się i zmienia wiele rodzajów biletów, aby przejazdy były tańsze, zaś mała ich ilość doprowadzi do tego, że będą one dostępne we wszystkich kioskach i innych punktach sprzedaży. I tak zostały wprowadzone bilety czasowe:
20-minutowy za 2,00zł
40-minutowy za 2,80zł
60-minutowy za 4,00zł
90-minutowy za 6,00zł
Istotnie pomysł dobry, szczególnie kiedy cena biletu jednorazowego normalnego wynosi 2,80, który się kasuje tylko na przejazd jednym pojazdem, i myślałem że skoro często jeżdżę z przesiadkami będę korzystał właśnie z czasowych biletów, co wyszłoby znacznie taniej, lecz pomimo zapewnień, w okolicznych kioskach czasowych biletów jednak nie ma, pomimo że minął już miesiąc od wprowadzonych zmian. Niestety jak zwykle władze Warszawy i ZTM zrobił z nas idiotów!

niedziela, 8 czerwca 2008

Rewolucja biletowa w Warszawie

Nie jestem człowiekiem który odcina się kompletnie od informacji i mediów, i wiedziałem, że w Warszawie szykuje się nam podwyżka biletów, nawet znałem stawki, za ile będziemy teraz płacić za przejazdy. Pomimo tej wiedzy, nowe zasady wprowadzone przez ZTM (Zarząd Transportu Miejskiego), mnie zaskoczył. W piątek, ze znajomym ruszyliśmy na wycieczkę nad Zalew Zegrzyński linią 705. Ja zawsze w takiej sytuacji kupowałem sobie bilet dobowy, i po dojechaniu do przystanku granicznego, za którym zaczyna się 2 strefa, kasowałem dodatkowy bilet. Znajomy robił podobnie, jednak posiadając kartę miejską z zakodowanym na niej biletem miesięcznym miejskim.
Dojeżdżając do przystanku granicznego, wyciągamy bilety, aby je skasować, jednak po włożeniu jego do kasownika, zapaliła się czerwona lampka i wyskoczył napis "Bilet nieważny w tej strefie". Zbaraniałem na moment, po czym olśniło mnie, że nowe bilety mają zaznaczenie czy są ważne w strefie tylko pierwszej czy też w pierwszej i drugiej.
Cóż było robić? Jechaliśmy dalej prawię na gapę, lecz stwierdzam wielką głupotę tego rozwiązania, dlatego, że bardzo często w kioskach są dostępne bilety tzw. miejskie, na przejazd właśnie w strefie pierwszej, zaś dotąd w przypadku ich braku, wystarczyło kupić zamiast jednego biletu na trasę w drugiej taryfie, dwóch i je skasować. Czuję że dalej wszystkich rodzajów biletów nie będzie można kupić, przez to posypią się kary oraz skargi, co pewnie doprowadzi do zmiany tej strefowej biletowej zasady.

czwartek, 6 marca 2008

John Cleese reklamuje bank

Telewizji już prawie nie oglądam, lecz parę dni temu wpadła mi w oko reklamówka banku BZ WBK i w pierwszej chwili myślałem że coś mi się na oczy rzuciło, bo czy może być prawdą, że w polskiej reklamówce występował John Cleesse, jeden z niezapomnianej grupy Monty Python? No i okazało się że z oczami moimi jednak wszystko w porządku, i nawet nie jest to żaden sobowtór tego komika. Sama reklama występuje w dwóch wersjach, z lektorem oraz z napisami, na jutubie udało mi się znaleźć jedynie tą drugą wersję:



Przyznam sie że po obejrzeniu tej reklamówki uśmiałem się i jest to pewien pretekst aby odświeżyć sobie w pamięci, zarówno skecze Monty Pythona jak i solowej kariery Johna Cleese'a.

Jak się okazuje, pomimo że generalnie reklama od strony technicznej nie jest wydumana, to była kręcona w USA. Same opinie na temat tej reklamówki są bardzo skrajne, począwszy od zachwytów, a skończywszy na krytyce, że w sumie śmieszny klip, ale niewiele mówiący o reklamowanym produkcie - i tutaj się nie zgodzę, bo jednak trzeba się jednak wysilić, aby film reklamowy był tak powszechnie przesyłany pomiędzy internatami, jak to właśnie jest w tym przypadku, i nieświadomie utrwalają sobie rzesze potencjalnych klientów nazwę tego banku.

niedziela, 10 lutego 2008

Kaczor Z Bagien czyki kolejna wersja Józka z bagien

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzą, drugi cover "Jožin z bažin", tym razem w wykonaniu Kabaretu Derkacz. Tutaj mam trochę mieszane uczucia, gdyż od strony wizualnej wersja Kabaretu Pod Wyrwigroszem "Donald marzy" jest lepsza, jednak tekst autorstwa Kabaretu Derkacz "Kaczor z bagien" bardziej mi i moim znajomym przypadł do gustu, z resztą przeczytajcie, posłuchajcie i oceńcie sami:
Przyjechałem se ze Śląska do miasteczka Warszawa,
Z telewizji wiem że co dzień jest tu niezła zabawa,
Bo grasuje tu straszydło, które żyje w bagnie,
Strzela głównie w polityków, którzy kończą na dnie.

Kaczor z bagien, maszeruje do Sejmu,
Kaczor z bagien, ostre w dziobie ma zęby,
Kaczor z bratem znów pogryźli Leppera,
Kaczor z Ziobrą, zaraz zeżrą Millera,
Na Kaczora z bagien, tylko jeden bat,
Ma na imię Donald, kto by na to wpadł?

Ide sobie Marszałkowską, najpiękniejszą w stolicy,
Zahaczyła mnie Gronkiewicz, taka biegiem w spudnicy,
Żywego, czy martwego, daj mi szybko Kaczora,
Zjemy go w jabłuszkach, a potem do łóżka.

Kaczor z bagien...

Mówię do niej: zgadzam się, daj mi zdjęcie Tuska,
Kiedy Kaczor zbudzi się, wstawie mu do lustra,
Kaczor rano przejżał się i go nagle trafił szlag,
Problem ma Gronkiewicz-Waltz, no bo został drugi brat.

Kaczor z bagien...


Oczywiście tej wersji można zarzucić, że kopie już leżącego, ale z ta opinia sie nie zgadzam, gdyż przed każdymi wyborami nim człowiek postawi krzyżyk przy jakiejś liście, jednocześnie stawiając przysłowiowy krzyżyk na inne, warto sobie przypomnieć 2 lata zamordyzmu, inwigilacji obywateli oraz polowań na czarownice w czasach tak zwanej IV RP. Na uwagę zasługuje także fakt, że na Youtube znajduje się kilka wrzutek tego klipu, i o dziwo nagle powypełzały z czeluści po sromotnej przegranej pisiory, psioczące na ten tekst w komentarzach pod nimi zawartymi. Parafrazując wypowiedzi pana posła Cymańskiego, pozostaje mi rzec tylko jedno: uderz w PIS, a kaczyści się odezwa;)
A tak przy okazji, to jakoś nie słyszałem o Kabarecie Derkacz, ale chyba warto przyjrzeć się uważniej dziełom tych panów:)

sobota, 9 lutego 2008

Donald Marzy - Józio z bagien podbija dalej Polskę

Narzekałem tak niedawno na zatrzęsienie jakie przeżywała moja skrzynka pocztowa oraz komunikatory, pod natłokiem jednego linku prowadzącego do klipu z utworem sprzed trzydziestu lat, o nawie "Jožin z bažin". Już sie poddaję i nie narzekam, gdyż posypało się już kilka coverów tego przeboju, w stuprocentowym polskim wykonaniu, na dodatek z tekstami na bieżące sprawy polityczne. Pierwszy cover był emitowany nie dawno w "Szkle Kontaktowym". Autorem przeróbki tekstu (który w oryginale spłodził pan Ivan Mládek) jest Kabaret Pod Wyrwigroszem. Tekst jest zatytułowany "Donald Marzy":


Premier Tusek rusza w kraj, wypożyczył quady
Polną drogą jedzie, bo nie ma autostrady,
Nagle mina, straszna mina, talib Matko Święta!
Nie to tylko obrażona, mina prezydenta!
Donald marzy, żeby było miło,
Donald marzy, żeby się spełniło,
Donald marzy, żeby polskie ludzie,
Donald marzy, taplali się w cudzie,
Do Donalda marzeń dorzućmy jeszcze to,
Żeby do kosmosu doszedło się pieszo!

Leci premier a z nim Rząd, lecą do Brukseli
Z góry patrzą na stadiony, które chcieć by mieli,
Lecz w podróży tej podniebnej odczuwają braki,
Bo samolot którym lecą, rąbnęli bliźniaki!
Donald marzy, żeby było miło,
Donald marzy, żeby się spełniło,
Donald marzy, żeby polskie ludzie,
Donald marzy, taplali się w cudzie,
Do Donalda marzeń dorzućmy jeszcze to,
Żeby do kosmosu doszedło się pieszo!

Idzie premier hop sa sa, podwyżkami dzieli,
Ma ukrytych złotych sto dla nauczycieli,
Lech prezydent pyta go, gdy Donalda spotka,
Skąd Ty kasę na to masz? Wygram w totolotka!
Donald marzy, żeby było miło,
Donald marzy, żeby się spełniło,
Donald marzy, żeby polskie ludzie,
Donald marzy, taplali się w cudzie,
Żeby mu dopomóc pomarzcie razem z nim,
Chcieliście Irlandię, a macie czeski film!

Przyznać trzeba że sam tekst rewelacyjny, a także bardzo aktualny. Ale powala także na ziemię samo wykonanie Kabaretu Pod Wyrwigroszem, wystylizowane istotnie jakby wszystko było kręcone trzydzieści lat temu:



Ciąg dalszy nastąpi, gdyż jak się okazuje, polski naród jest płodny i także dobrze świadczy o kondycji naszych kabaretów.

środa, 30 stycznia 2008

Józio z bagien - czyli internetowe szeleństwo

Miałem tego postu nie umieszczać, aby nie podążać za "modą", gdyż raczej jestem nonkonformistą, ale... już N-ta osoba mi w mailu przesłała linka do wideoklipu, przez kogoś, gdzieś, czeskiego zespołu sprzed trzydziestu lat. Mowa oczywiście o “Jożin z bażin”, czyli "Józku z bagien". Sam kip doczekał się nawet wersji z tłumaczeniem na język polski - napisami:



sam tekst nie jest szczytem artystycznym, i nawet śmiem twierdzić, że raczej po zagłębieniu się w niego, przypomina raczej poziom prekursora nurtu diskopolo - zespołu "Polskie Orły":


1. Jadę tędy biwakować Skodą 100 na Orawę,
Dlatego się spieszę, ryzykuję - przejeżdżam przez Morawę. Grasuje tam to straszydło, wychodzi z bagien,
Żre głównie Prażan, ma na imię Józek.

REF: Józek z bagien skrada się przez moczary,
Józek z bagien do wioski się zbliża.
Józek z bagien zęby już sobie ostrzy,
Józek z bagien gryzie, dusi.
Na Józka z bagien, komu by to przyszło do głowy,
Działa jedynie i tylko samolot na opryski.

2. Przejeżdżałem przez wieś drogą na Vizowice,
Przywitał mnie wójt, powiedział mi przy śliwowicy:
Kto dostarczy żywego lub martwego Józka,
Temu dam córkę i pół PGR-u.

Refren: Józek z bagien...

3. Mówię: Daj mi wójcie samolot i proszek,
Józka Ci dostarczę, nie widzę w tym żadnego problemu
Wójt mi wyszedł na rękę, rano wzniosłem się (w przestworza),
Na Józka z bagien proszek z samolotu pięknie opadł.
REF:
Józek z bagien jest już cały biały,
Józek z bagien z moczarów ucieka,
Józek z bagien dostał się na kamień,
Józek z bagien, tu jest już jego koniec!
Dorwałem Józka, już go trzymam,
Dobra każda kasa, sprzedam go do ZOO.

Niektórzy porównują to do ulubionego i cenionego przeze mnie Monty Pythona, jednak stanowczo twierdzę, że jest to nadużycie, po za tym że mniej więcej w podobnym czasie powstał ten utwór, kiedy prężnie działała w BBC ta brytyjska grupa komików. W czym więc tkwi ten fenomen? Z pewnością w tym, że język czeski jest dla nas ze względu na jego akcent, nadający mu śmieszny dla Polaków dźwięk, że nawet poważne teksty w tym języku brzmią dla nas humorystycznie. No właśnie, teraz uświadomiłem sobie, że może to dobrze że Franz Kafka pisał w języku niemieckim;)

Dobra żarty na bok, w każdym razie słyszałem, znam i dziękuję wszystkim za pamięć.

czwartek, 3 stycznia 2008

Nowy Rok - spokojny rok?

No i zaczęliśmy nowy rok 2008. Dość zaniedbałem ten blog, ale cóż, czasami lepiej pomilczeć niż pisać tak, aby niczego nie powiedzieć. Święta minęły, sylwester również, lecz do Warszawy oprócz symbolicznej warstwy śniegu, biały puch nie dotarł, a szkoda, bo jednak w szarych betonowych miastach łatwiej przeżyć zimę, kiedy cały brud oraz trawę sprawiającą wrażenie gnijącej, przykryje spora warstwa białego puchu - wtedy nastrój znacznie się poprawia, nie tylko w świątecznym czasie. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, że zdjęć w takiej scenerii nie potrafię robić, a może to tylko kolejna moja wymówka zapadnięcia w senny jesienno-zimowy letarg...
Na sylwestra w sumie nigdzie nie byłem, gdyż grypa akurat w ten czas musiała mnie akurat dogonić - choć i tak w sumie nigdzie nie miałem ochoty się wybierać. Patrząc po sobie i znajomych, kiedy człowiek młody, traktuje każdego sylwestra nie tylko jako kolejną okazję do spotkania się ze znajomymi, ale naprawdę wierzy, że Nowy Rok w magiczny sposób przyniesie w naszym życiu zmiany, jednak z czasem wyzbyci z tego poczucia, odbieramy tylko jako kolejną zmianę kalendarza wiążącą się jedynie z dodatkową jedynką dodaną do naszej liczby lat. Gorzkie to przemyślenia, ale z odrobiną naiwności zwale go na brak śniegu w naszym mieście...