Można było przeżyć pewne deja vu po wyborach, kiedy Joanna Szczepkowska, tak jak w 1989 roku ogłaszała upadek komunizmu, teraz ogłosiła koniec IV RP:
Przez dwa lata słyszeliśmy o tym jak podobno Donald Tusk nie potrafi przegrywać, teraz się okazuje, że za wszelką cenę Jarosław Kaczyński (twórca rządów braci) wraz ze swymi towarzyszami, szukają winnych przegranej wszędzie gdzie to możliwe. Jednak przy każdych wyborach warto pamiętać, małoznaną działaczkę PIS - Annę Rudzką, która w wieczór wyborczy, i to nie w kuluarach, a otwartym tekstem przed dziennikarzami powiedziała:
Warszawa to hołota. Prawdziwej Warszawy już nie ma. Zginęła w Katyniu i Charkowie
Ja jako rodowity Warszawiak, będę pamiętał te słowa przy każdych wyborach, pamiętając na kogo zwyczajnie nie można głosować. Dodatkowo pani Anna Rudzka, widać sama nie zna historii, kto zginął w Katyniu i Charkowie, bo akurat z Warszawy stosunkowo niewielka liczba osób, w szczególności wojskowych, którzy stacjonowali w jednostkach na wschodzie, a w większości były to osoby z Lwowa i innych miast zajętych przez sowietów po 17 września 1939, która to granica przebiegała znacznie na wschód od Warszawy, na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow, gdzie NKWD prowadziło czystki.
Inni zaś działacze PISu pomstują, że przyczyną ich klęski była wysoka frekwencja w wyborach - to kolejny wyraźny sygnał jaki stosunek to ugrupowanie ma do demokratycznych wyborów.
Kolejna rzecz nie do pomyślenia w demokratycznym państwie, a która wyszła teraz po wyborach, to fakt, że PIS wykupił bilbordy jeszcze przed wyborami, aby świętować zwycięstwo:
To chyba już najwyższa forma jakiej jeszcze nie znaliśmy, politycznego zadufania i nie słuchania wcześniej opinii publicznej.
Jednocześnie wybory stawiają przed wygranymi, strasznie dużą odpowiedzialność, aby pokazać, że głosy które otrzymali w wielkiej części jako akt sprzeciwu dotychczasowym metodom sprawowania władzy, nie zostały oddane na daremno. Czas pokaże czy PO z PSL sprostają temu wyzwaniu...